Rodział 1
Zamknięte
oczy , w tle słychać prace respiratora ... Rodzina modląca się do
Boga , lekarze robiący wszystko co mogą by ocalić ją ... Strach ,
gniew , smutek i rozpacz ... Nagle wszystko się zmieni . To już nie
będzie to samo życie , to będzie druga szansa -drugie życie .
-Otwórz
oczy - powiedział lekarz.
Otworzyła
oczy i zobaczyła uradowanych ludzi :
-Mamy
ją ! - zawołał lekarz
Nagle
zobaczyłam moją mamę , tatę i braci . Wszyscy zapłakani ,
jednak to były łzy szczęścia . Nie miałam pojęcia co się
wydarzyło. Pamiętam tylko moment wypadku i tylko to . Mama złapała
mnie za rękę i powiedziała :
-Miała
pani wiele szczęścia . Narządy wewnętrzne nie zostały
uszkodzone , tylko zatrzymała się nam pani w chwili wypadku .
Potem doszło do wstrząsu mózgu i...
Chciał
kontynuować jednak dostał ważny telefon i musiał udać się na
blok operacyjny . Wtedy zrozumiałam , że przez tą jedną kłótnie
z rodzicami mogłam stracić życie …
Po
3 dniach dostałam wypis do domu . Przyjechał po mnie brat Mateusz .
Tak jak zawsze rodzice pracowali . Ojciec znany prawnik z własną
kancelarią a mama dyrektorem finansowym w znanej korporacji .
Wracając do domu nie poznawałam mojego brata . Był taki cichy i
spokojny . O nic się nie pytał , o niczym nie mówił , więc
zapytałam się , gdzie Piotrek ,nasz 8-letni brat . Odpowiedział
krótko – w szkole takim obojętnym tonem . Zdziwiło mnie to ,
gdyż nigdy nie byliśmy mu obojętni.
Dojechaliśmy
do domu . Wydawał się taki pusty . Weszłam do pokoju . Był
zupełnie inny . Wszędzie czaił się kurz i brud . Aż tak długo
byłam nie przytomna ?Usiadłam na łóżku i usłyszałam jak
Mateusz rozmawia z tatą :
-Tak
, wszystko w porządku , … Yhmm... dobrze , dobrze . Okey . Paa
Zaskoczyło
mnie i to . Jak ten zbuntowany 19-latek mógł tak nagle wydorośleć
i tak grzecznie rozmawiać z rodzicami . Co jest grane ? Co się w
tym domu dzieje ?
Zaczęłam
się tak poważnie nad tym zastanawiać i zasnęłam. Obudził mnie
dopiero Piotruś , który przyjechał ze szkoły. Przyszedł do mnie
i przytulił mnie . Zakręciła mi się łza w oku . Zapytał czy
możemy się już pobawić , bo długo się nie bawiliśmy .
Uśmiechnęłam się i odpowiedziałam , że oczywiście . Bawiliśmy
się w małego konstruktora kiedy przyszło do mnie paru znajomych z
klasy i szkoły : Ola , Magda ,Wiktor , Mikołaj i Agnieszka. W ich
oczach widziałam współczucie. Przynieśli mi zaległe materiały
szkolne , zeszyty , pokazali mi plan zajęć itp. Ok 20.00 poszli do
domu . Chwile po nich wrócili rodzice . Jak zwykle zmęczeni .
Mateusz wziął Piotra i odrobił z nim lekcje , ja w samotności
nadrabiałam zaległości .
Rodział
2
Kolejny
dzień , był zwyczajny . Po domu kręciła się jakaś kobieta –
Maria . Była to ponoć nowa gosposia. Wstałam , zjadłam coś ,
ubrałam się i poszłam do szkoły. Wchodząc do szkoły widziałam
dwie dziewczyny siedzące na ławce. Patrzały się na mnie i śmiały
się . Dlaczego ? Nie wiem . Może przez to co się wydarzyło ?.
Zamyślona wchodziłam po schodach , z drugiej strony szedł Łukasz
- Łukasz Dębski , pseudo. Dębik. Był to kapitan szkolnej drużny
koszykarskiej. Był on w 3 klasie o profilu sportowym w naszym liceum
. Delikatnie zahaczył mnie . Upadły mi książki . Spojrzał się
na mnie i pomógł mi je pozbierać . Nic nie powiedział . Dał mi
książki i pobiegł . O co chodzi? Każdy dzień i każde zachowanie
było dla mnie czymś dziwnym . Dlaczego wszyscy się tak zachowują
? Nie poznaje ich wszystkich . Zadzwonił dzwonek . Pobiegłam szybko
na lekcje . Pani od biologii zapytała się czy nadrobiłam
zaległości . Odpowiedziałam , że tak . Wszyscy otulali mnie taką
troską . Zupełnie inaczej niż kiedyś . Coraz więcej pytań
chodziło mi po głowie . Wróciłam do domu . Myślałam trochę nad
tym i próbowałam przypomnieć sobie wszystko i wszystkich . Jednak
nie potrafiłam . Musiałam pogodzić się z tym ,że tak już od
teraz będzie wyglądać moje życie . Nagle usłyszałam dźwięk
motocykla . Spojrzałam w okno- niebieska Yamaha R1 , przejechała
koło mojego domu. Nagle wspomnienia wróciły . Przypomniałam
sobie, moment przed wypadkiem , kiedy wybiegłam z domu i potrącił
mnie podobny motocykl . Wszystko zaczęło po mału wracać . Kolejne
dni były coraz bardziej normalne . Coraz bardziej zaczęłam się
przyzwyczajać . Będąc w szkole , na przerwie zauważyłam plakat ,
że dzis o godz. 19 jest mecz koszykówki w naszej szkole . Ola
zaproponowała abyśmy wybrały się na ten mecz. Zgodziłam się .
Czemu nie ? Trzeba się trochę rozerwać . Wróciłam do domu .
Ogarnęłam się i wyszłam na mecz. Po drodze spotkałam Olę i
Agnieszkę . W sumie spóźniłyśmy się trochę ale nikt nie
zauważył . Usiadłyśmy na miejscach i bacznie obserwowałyśmy grę
„naszych „ chłopaków . Oczywiście nie wytrzymałybyśmy bez
ciągłych rozmowach o nich . Mecz zakończył się naszym
zwycięstwem . Jakiś Adrian zaprosił Agę do pubu a Ola postanowiła
odwiedzić swojego chłopaka Maćka … Eh... no cóż .. musiałam
wracać sama . Nagle Dębik wychodząc z szatni zaproponował mi , że
może mnie zawieść do domu, żebym sama nie wracała po nocy. Miał
motocykl . Dokładnie niebieską Yamahę R1. Przeraziłam się ale po
chwili zgodziłam się . Odwiózł mnie pod sam dom .Chwile potem
rozmawialiśmy . Pytał się czy pamiętam moment wypadku , czy wiem
, kim był sprawca itd. Powiedziałam ,że nie. Zdziwiły mnie te
jego pytania . Jednak myślałam , że chce się dowiedzieć tak jak
każdy , co się stało itd. W oknie wypatrywał na mnie Mateusz .
Podziękowałam Łukaszowi i wróciłam do domu . Mateusz był
strasznie wściekły .Powtarzał tylko jak mogłam wsiąść na ten
motocykl i jak mogłam być taka nie rozsądna . Mam 17 lat i
powinnam mieć trochę rozumu . Oburzona poszłam do swojego pokoju .
Po paru minutach znów przyszedł i przeprosił mnie . Starałam się
go zrozumieć . Przecież o mal co nie zginęłam przez motocykl.
Następnego
dnia podszedł do mnie Dębik na przerwie. I zapytał się czy nie
poszłabym z nim do kina . Zaznałam istnego szoku ale zgodziłam się
. Po szkole przyjechał po mnie . Zabrał mnie na komedię .
Oczywiście cały film przegadaliśmy . Rozmawialiśmy o swoich
pasjach , marzeniach , w ogóle nie wracał tak jak wszyscy do
momentu wypadku. Po filmie zabrał mnie na skarpę na obrzeżach
Bydgoszczy . Była pełnia . Księżyc tak pięknie świecił .
Zapytał co by się stało , gdybym poznała sprawcę wypadku . Sama
nie potrafiłam sobie na to pytanie odpowiedzieć . Spojrzałam w
jego oczy . Były szare . Tak jakoś zbliżyliśmy się do siebie .
Poczułam jego usta na moich , jego dłoń na moich policzku . Była
to najpiękniejsza chwila od momentu powrotu do domu . Trwała dla
mnie zbyt krótko . Poczułam coś do niego . To coś pragnęło go .
Niestety, szybkim ruchem oderwał się ode mnie i powiedział , że
musimy wracać . Nie miałam pojęcia co się dzieję . Potem nie
odzywał się do mnie . Zmieszana położyłam się spać.
Następnego
dnia , udawał jak by nic się nie wydarzyło . Przeprosił mnie i
powiedział , że to nie powinno było się stać . Załamałam się
. Jak to ?Teraz , kiedy w końcu coś mi się udało ? Nie , to nie
możliwe . Odszedł . Dlaczego tak wyszło ? Czy to moja wina ? Ze
smutkiem na twarzy wróciłam na lekcje . Po jakiś 2 dniach odezwał
się do mnie . Stwierdził , że myślał o tym i chyba się zakochał
i chciał się ze mną spotkać . Myślałam nad tym z 2 godz. i
zgodziłam się . Spotkaliśmy się w tym samym miejscu – na
skarpie . Objął mnie i zapytał czy nie chciałabym z nim być ? Że
zakochał się i nie wie co ma z tym faktem zrobić .Szkoda , że nie
pamiętam tego co było przed wypadkiem. Przecież ja też jestem w
nim zakochana . Postanowiłam dać mu szanse . Było cudownie .
Pocałował mnie kolejny raz . Za każdym razem całował mnie tak
jakbym była najważniejsza w jego życiu . To był nie zapomniany
wieczór. Przez kolejne dni byłam taka szczęśliwa . Cała szkoła
wiedziała o naszej miłości . Widziałam tą zazdrość w oczach
dziewczyn . Każde popołudnie i wieczory spędzałam z nim .
Zaniedbałam przyjaźń, rodzinę , dom . Był on całym moim światem
. Najlepsze przypały były z nim . To dzięki niemu całe moje życie
złożyło się do kupy . To dzięki niemu pragnęłam żyć . To on
dawał mi tą siłę . Pisał do mnie listy . Zabierał na
przejażdżki motocyklem co wieczór dostarczał mi takiej dużej
ilości adrenaliny . Po paru miesiącach przedstawiłam go rodzicom i
rodzeństwu . Mój brat Mateusz był załamany . Nie wiem dlaczego
ale nie akceptował go . W jego oczach widziałam gniew . Pamiętam
tą kolacje . Powiedział Łukaszowi , że nigdy nie pozwoli mu
wtargnąć do naszej rodziny . Potem wykrzyczał jakieś brednie , że
to Dębik był sprawcą wypadku , że to Dębik chciał mnie zabić
. W jednej chwili moje całe życie znów się zawaliło . Spojrzałam
na nich . Łukasz kiwnął tylko głową i rzucił się na Mateusza .
Siedziałam jak słup . Co jest grane ? Co się dzieje ? Nagle
krzyknęłam : -Dość ! Jesteście żałośni . Jak mogliście mnie
tyle okłamywać ! - i wyszłam . Zapłakana poszłam do swojego
pokoju. Zamknęłam się . Chciałam przestać żyć . Po co mi to ?
Mogłam nie znać prawdy ! …
Rodział
3
Nad
ranem usłyszałam pukanie do okna . Spostrzegłam w nim Łukasza .
Chciał porozmawiać . Nie potrafiłam mu tego wybaczyć , prosiłam
aby odszedł ale to do niego nie docierało . Dzwonił , pisał ale
ja już go nie chciałam znać . Pamiętam tamtego dnia padał deszcz
. Było ślisko . Zgodziłam się z nim porozmawiać , gdyż stał
pod moim oknem z 3 godziny . Wszedł , dałam mu jakąś bluzkę na
przebranie , osuszył się i dał mi jakieś zdjęcie . Na tym
zdjęciu był on i mój brat Mateusz . - O co chodzi – zapytałam .
Powiedział tylko , że kiedyś przyjaźnił się z Mateuszem , przed
wypadkiem . Potem przestali się przyjaźnić . Zapytał się czy
pamiętam jeszcze nasze piosenki … Zaczął przypominać mi je .
Dał mi listy które do niego pisałam przed wypadkiem . Wtedy
wszystko do mnie wróciło . Był moim chłopakiem przed wypadkiem ,
chciałam go przedstawić rodzicom ale tego dnia pokłóciłam się z
nimi o niego i wybiegłam .Nagle przerwał mi i wytłumaczył , że
jechał do mnie wraz z Mateuszem wracali z imprezy . Pozwolił mu
kierować swoim motocyklem … i nagle wszedł Mateusz . Zaczął
krzyczeć , wydzierać się na Łukasza . Twierdzić , że jak mogę
rozmawiać z osobą która chciała mnie zabić . Wyrzucił go .. tak
po prostu wyrzucił za drzwi . Wściekły Łukasz wsiadł na motocykl
i odjechał . Tak bez słowa . Dzwoniłam do niego . Niestety nie
mogłam się dodzwonić . Po paru godzinach zadzwoniła do mnie Ola i
powiedziała , że Łukasz jest w szpitalu . Miał wypadek.
Pojechałam jak najszybciej się dało do tego szpitala . Czekałam
tam już jego matka i ojciec . Powiedzieli , że Łukasz potrzebuje
nerki a oni nie mogą być dawcami , gdyż Łukasz jest adoptowany .
Pobiegłam do lekarza prowadzącego nie myśląc o niczym . Zapytałam
się czy mogę być dawcą . Lekarz popatrzał na mnie i spytał czy
jestem pewna tej decyzji .Powiedziałam , że tak . Jak najszybciej
zabrał mnie na badania . Wytłumaczył mi jak to będzie wyglądać
i wgl . Mogłam być dawcą . 10 min przed operacją przyszedł
Mateusz , powiedział mi całą prawdę . Tamtego dnia to on kierował
motocyklem , jednak był pod wpływem środków odurzających jakie
podał mu Łukasz . To on był sprawcą nie Łukasz . Nie chciał
abym związała się znów z Łukaszem . Wiedział jaki był kiedyś
. Narkotyki , alkoholizm itp. Byłam tak wściekła na niego . To
było niemożliwe . Jak mój własny brat mógł mnie potracić i nie
pomóc mi ? Nastąpiła cisza . Mateusz roztrzęsiony wybiegł z sali
. Zaraz po nim przyjechała pielęgniarka . Zabrała mnie na sale .
Rodzice Łukasza powiedzieli tylko jedno słowo ;
-Dziękujemy...Chwile po tym zasnęłam …
Rodział
4
Operacja
trwała 4 godziny . Niestety podczas operacji wystąpiły komplikacje
. Iza – główna bohaterka tego opowiadania , zmarła . Jej brat
Mateusz dowiadując się tego został dawcą i pod wpływem
narkotyków spowodował wypadek w , którym zginął , natomiast
Łukasz nie mógł pogodzić się z tym , że jego ukochana
dziewczyna oddała mu część siebie , a sama zginęła . Nie
wyobrażał sobie życia bez niej i popełnił samobójstwo . Oddali
własne życie za innych. Nie potrafili pogodzić się z cierpieniem
, samotnością i ze śmiercią najbliższych … Przez alkoholizm ,
narkotyzm można stracić wiele … nawet tych których kocha się
najbardziej … To oni oddają za nasz życie a my bez nich nie
potrafimy żyć !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz